Hodowla pszczoły miodnej w Polsce.

Tak jak większość spraw związanych z pszczelarstwem tak i hodowla pszczół też ma swoje uregulowania. Na forach internetowych i portalach społecznościowych można zauważyć bardzo gorące dyskusje na temat gatunków i linii pszczół użytkowanych w Polsce.

Jak pszczelarz zajmujący się chowem pszczół może się w tym wszystkim odnaleźć?

No cóż, nad tym wszystkim powinna czuwać, tak mi się wydaje, instytucja prowadząca księgi hodowlane i zajmująca się oceną wartości genetycznej zgłoszonych linii pszczół - Krajowe Centrum Hodowli Zwierząt. Czy tak się dzieje, czy jest odpowiednie zaangażowanie organizacji pszczelarskich w uporządkowanie i ochronę pszczelarzy przed manipulowaniem ze strony hodowców?

W końcu czy jest wsparcie i czy w ogóle istnieje Krajowy Program Hodowlany Doskonalenia Genetycznego Pszczół. Myślę, że jest teraz najlepsza okazja do szerszego udziału w dyskusji w tym temacie z dwóch powodów:

- po pierwsze coraz większe zamieszanie w zakresie dostępności matek pszczelich i ich rzetelnej oceny terenowej a opinie wyrażane o tym można przeczytać chociażby na jednym z forum pszczelarskich 

http://forum.spp-polanka.org/topic/533-buckfast-tak-czy-nie/

- a po drugie właśnie Ministerstwo Rolnictwa 18 grudnia 2017 roku wysłało do konsultacji społecznych Ustawę o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt gospodarskich”.

Ustawa ta reguluje sprawy z zakresu hodowli oraz zachowania zasobów genetycznych, oceny wartości użytkowej i genetycznej, prowadzenia ksiąg hodowlanych, rejestrów hodowlanych i rejestrów, a także nadzoru nad hodowlą i rozrodem zwierząt gospodarskich. 

W ustawie może wszystko się zgadza ale czy w praktyce jest jak należy?

 

 

 

Czy nadal będzie tak jak jest czy może zaczniemy robić z tym porządek?

Może najwyższa pora aby organizacje pszczelarskie zastanowiły się jak powinny zadbać o swoich członków w temacie dostępnego materiału hodowlanego?

A może jest tak dobrze, że nie trzeba nic robić w tym temacie?

Piotr Krawczyk

 

 

 

.............................................................................................

KOMENTARZE:

Witam

Trudny temat . Obserwując jakość matek łatwo zauważyć , że się obniża. Również tych z pasiek , które dotąd oferowały dobry materiał. 1. Często matki są chore, niskiej jakości, uszkodzone , padają w trakcie wysyłki itd.

2. Na rynku matek można łatwo kupić ale trudniej zdobyć wiedzę n.t. rzeczywistych walorów matek .

3. Wykaz producentów matek zaleca pasieki hodowlane całkowicie niewydolne .

4. Dla odbiorcy matek trudno dostępne są wyniki badań nad jakością matek reprodukcyjnych . Efekty są wiadome . Choroby najłatwiej przenieść właśnie przez pakiety, odkłady, matki.

Zmiany, jak najszybsze, są konieczne, bowiem obecnie kupując matki pszczele nie mamy pewności, że jest to materiał najwyższej jakości. Pszczelarz odbiorca ciągle szuka tej właściwej linii i tego uczciwego hodowcy a w końcu wybiera Bucfasta lub jeszcze coś innego z obcego kraju. Pozdrawiam serdecznie Stanisław 

..................

 

Witam Panie Piotrze,

Ustawa to kolejny bubel, który dotyczyć ma pszczół.

Do czasu aż nie zostanie uregulowana reprodukcja matek, przez tzw niezarejestrowanych producentów, ingerowanie w ustawę nic nie da.

Obecnie ustawa(ta obowiązująca i projekt) dotyczą tylko programów hodowlanych, czyli hodowców linii dla których są otwarte księgi i rejestry.

 Jakiekolwiek sankcje przewiduje ustawa, to dotyczą one tylko w/w prowadzących rozród na potrzeby linii.(nie mylić z reprodukcją)

 Dziś można kupić matki reprodukcyjne, lub nawet nie i sprzedawać bez żadnych konsekwencji odchowane córki.

 Pozdrawiam Wojciech 

.......

Zmiana ustawy jest okazją, aby jednak coś zmienić w obecnej sytuacji. Przechodząc obojętnie obok nowelizacji ustawy nie informując Ministerstwa Rolnictwa o sytuacji i koniecznych zmianach w hodowli pszczół w Polsce doprowadzi do utrwalenia obecnego stanu. Wydaję się, że obecna sytuacja na tyle dojrzała do tego, że trzeba ją naprawić i przedstawić konkretne rozwiązania w ministerstwie zaakceptowane przez większość środowiska pszczelarskiego. Piotr Krawczyk

.............

Witam serdecznie!

Ze smutkiem stwierdzam, że artykuł 33   „USTAWA z dnia 29 czerwca 2007 r. o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt gospodarskich” nie różni się niczym z artykułem 24 Projektu nowej ustawy.  Problemem jest brzmienie Art. 24 pkt. 2. Pojęcie „linii” blokuje uporządkowanie sprawy pszczół „rasy syntetycznej Buckfast”. W tej kwestii prawnicy Urzędu Marszałkowskiego mają  problem.

A problem z Buckfastami  w skali całego kraju jest znaczący, tylko nikt nie ma odwagi powiedzieć tego głośno. KCHZ wykazuje karygodną ignorancję, jakby co, to mogę udostępnić korespondencję z „tą instytucją”. Dziękuję za Pana głos w tej sprawie!

Pozdrawiam! Kazimierz ŚZP w Katowicach  

.......

 

Witam dziękuje za informację o działaniach w sprawie uregulowania hodowli pszczół w województwie śląskim. Wasze działania są obserwowane przez wielu a ich efekt może być pomocną wskazówką dla organizacji pszczelarskich. Jeżeli macie uwagi do w/w ustawy mogące poprawić obecny stan hodowli pszczół w Polsce to przesyłajcie do MR. Na pewno jest konieczna szeroka dyskusja nad wypracowaniem wspólnego stanowiska wszystkich zainteresowanych stron ( hodowców, pszczelarzy, organizacji pszczelarskich) w celu zmiany obecnego stanu. Jeżeli jest to możliwe to proszę o przesłanie w/w korespondencji z KCHZ  i o ile można ją opublikować to oczywiście to uczynię. Pozdrawiam Piotr Krawczyk

...........

Witam!

Myślę, że jest nie tylko potrzeba , ale nawet konieczność uregulowania prawnego dot. nie tylko hodowli, ale chowu pszczół w Polsce. Po pierwsze trzeba jasno określić, iż hodowca to nie tylko ten, który hoduje matki pszczele, ale i ten który hoduje pszczoły, albowiem w przypadku pszczół różnica jest niewielka. Co wynika ze specyfiki rozwoju rodziny pszczelej. Niestety przytaczana ustawa pod tym względem, moim zdaniem, ma bardzo duże braki jeżeli chodzi o pszczoły. Ze względu na specyfikę hodowli i chowu, nie można do jednego worka wrzucić krów, koni, owiec, itd. razem z owadami użytkowymi. Wynika to właśnie ze specyfiki ich rozrodu i rozwoju. Stado krów posiada jednego lub dwa buhaje rozpłodowe będące pod kontrolą, zaś rodzina pszczela posiada dziesiątki, jeśli nie setki trutni, pozostających poza kontrolą. Większość pszczelarzy jest "hodowcami", gdyż prowadzone programy nie są w stanie zaspokoić potrzeb wszystkich pszczelarzy. Brak kontroli nad trutniami zwłaszcza pszczół syntetycznych stanowi poważny problem w utrzymaniu czystości linii dla pasiek sąsiednich, w promieniu do 15 km. o czym zwolennicy pszczół syntetycznych nie chcą wiedzieć, kierując się zasadą: "Co nie jest zabronione, jest dozwolone". Zapominają tylko, iż ich wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się prawo drugiego człowieka". Pozdrawiam Tadeusz M.

............

Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci bumerangiem. O potrzebie regulacji zasad utrzymywania pszczół podjęto debatę w Kotlinie Kłodzkiej. Domniemam, że tam potrzeba wypływa dla obrony przed przepszczeleniem, niż czystością czy też konieczną różnorodnością genetyczną. W Ziemi Legnickiej pozdrówcie Alojzego Wacławka, zwolennika ustanowienia ustawy pszczelarskiej. Pamiętamy ! Przed nami konferencje krajowe i doświadczenia międzynarodowe. Podsumowanie nastąpi w Przemkowie ! Opiniując należy złożyć pisemny wniosek, by w art. 24 po słowach o zakazie utrzymywania (zatem wszelkich gatunków i ras) pszczół - dopisać "lub ich określonej rasy". Drżyjcie, którym sąd orzeknie przepadek pni za wstawienie ich w obszar trutowisk (art. 38 ustęp 2 w związku z art. 38 ust. 1 pkt 2-4). Znajduję przykład niezwykle prostej regulacji odnoszącej się do chartów, opartej na prawie łowieckim, ustanowionej dla zapobiegnięcia kłusownictwu, a zarazem dającej ramy minimum dla dobrostanu tych psów (zezwolenie czy zakaz decyduje starosta, który musi mieć ustawę i rozporządzenie, jest bliższy i szybszy niż sejmik, ale "krótszy"). W obecnym politycznym otoczeniu gwałtownych zmian organizacyjnych w Polsce mogłoby się zdawać , że w omawianej ustawie zamiast "ministrowi rolnictwa" szerszy byłby zwrot "ministrowi właściwemu do nadzoru nad hodowlą", oby jednak nie runął dorobek tego, co dobre. A ponieważ "co boskie Bogu" oddać winniśmy - niech zbliży się moment uznania, że pszczoły to zwierzęta dzikie, utrzymywane przez człowieka. Tu mógłby pomóc (lub zaszkodzić) Minister (Ochrony) Środowiska - ale gdyby orzeczono, że Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej - powiedziałbym: cóż, cesarz tak chciał ! Wszak "wszystko płynie." Ot i miała być konsultacja, a wyszedł felieton. Piotr Czajkowski


Dodaj komentarz

    Partnerzy dla pszczelarstwa